Im dłużej pracuję w zawodzie, im mam więcej lat, tym częściej widzę w kontakcie z ludźmi, jak intensywnie, jak mocno można odczuwać uczucie rozpaczy.
Rzadko ktoś mówi to na początku terapii, rzadko ktoś w ogóle nazywa to uczucie, chyba, że akurat jest w świeżej żałobie, ale nie o takich sytuacjach dziś chciałam napisać.
Tym razem myślę o rozpaczy jako o głęboko zakorzenionym doświadczeniu egzystencjalnym człowieka.